Od czasu do czasu Polskę nawiedzają orkany, czy inne wichury. Jeśli wypadają one w nasz dzień kolarskiego treningu, to możemy mieć twardą barierę do pokonania. Podpowiadamy, jak sobie radzić w takich warunkach, byśmy nie bili głową w mur.
1. Nie stawiaj oporów - gdy walczymy z wiatrem, musimy przyjąć bardziej aerodynamiczną pozycję. Złapanie „dolnego chwytu” na rowerze szosowym, czy po prostu pochylenie tułowia, obniżenie głowy i „schowanie” łokci do środka sprawi, że będziemy stawiać mniejsze opory. „Żagiel”, który tworzymy swoim ciałem będzie po prostu mniejszy. Do tego będziemy bardziej stabilni.
2. Współpracuj - jeśli trenujemy w grupie, to przechodzimy na jej czoło jadąc od strony chronionej od wiatru, a zjeżdżamy z prowadzenia stroną nawietrzną. Pamiętajmy, by dawać krótkie, płynne zmiany. Zbyt długa jazda z przodu może zamęczyć nasze nogi. Róbmy wszystko co w naszej mocy, by utrzymać się w grupie, gdyż samotna jazda na wietrze może okazać się jeszcze trudniejsza niż walka o pozostanie w peletonie.
3. Formacja - gdy wieje z przodu ustawmy się w jednej, prostej linii, jadąc jeden za drugim. Jeśli wieje z boku, uformujmy tzw. wachlarz, starając się jechać w linii skośnej, tak byśmy mogli się schować przed bocznymi podmuchami.
4. Gotowość i koncentracja - bądźmy przygotowani na to, że powiew wiatru może wymusić na nas zmianę toru jazdy. Jeśli jest to możliwe, nasze przednie koło nie powinno zachodzić z boku na tylne koło kolegi jadącego przed nami. Jeśli zawieje i nami potrzęsie, możemy spowodować kraksę. Jazda przy bocznym wietrze może co prawda wymusić na nas takie ustawienie, ale pamiętajmy wtedy, by jechać w pełni skoncentrowanym.
5. Meteo-analiza - warto przeanalizować pogodę i ocenić z której strony wieje. Biorąc to pod uwagę wybierzmy właściwą trasę, tak by jechać pod wiatr w jedną stronę, a wracać z wiatrem. Jeśli wieje z tyłu często korzystamy z tego faktu i naciskamy na pedały mocniej niż powinniśmy. W takim przypadku może nam zabraknąć energii na trudniejszą końcówkę. Starajmy się też poprowadzić trasę poprzez tereny osłonięte, w lesie, między budynkami, czy krzakami. Na polach, przy morzu, czy jeziorze wiatr będzie się wzmagał i te odcinki mogą być dla nas szczególnie brutalne.
6. Zasłoń licznik - jeśli w taką pogodę osiągane przez Ciebie prędkości odbiegają od normy, to nie martw się tym zupełnie. Nie zwracaj uwagę na szybkość. Nie przejmuj się też swoim nienajlepszym samopoczuciem na rowerze. To nie twoja forma spada, tylko siła wiatru wzrasta. Gdybyś miał zamontowany pomiar mocy, to wykazałby on, że jechałeś mocniej niż w bezwietrzne dni. Jazda na wietrze to przede wszystkim walka psychiczna i wygrywasz już tym, że tę walkę podjąłeś/aś!
7. Odpowiedni sprzęt - w wietrzne dni lepiej nie wychodzić na trening z kołami, które mają wysokie obręcze. Tym bardziej zrezygnujmy wtedy z roweru czasowego i dysku. Będziemy mieć problem z utrzymaniem równowagi i narazimy się na to, że zostaniemy nawet zdmuchnięci z szosy.
8. Ubierz się właściwie - ubierz dobrej jakości, opinającą ciało kurtkę z membraną wiatroszczelną, a jeśli temperatura jest niska to mogą się przydać też ochraniacze na buty. Pamiętaj, by szczelnie pozapinać wszystkie zamki w kurtce, byśmy nie łapali „wiatru w żagle” i by nic nie trzepotało na wietrze. Niepotrzebne są nam dodatkowe opory.
9. Twardo vs miękko - o tym, na jakim biegu jechać decyduje nasze samopoczucie i preferencje. Niektórzy lubią się przebijać przez wiatr jak czołg, starając się złapać mocne tempo na dużej tarczy. Inni wolą zrzucić łańcuch na łatwiejszy bieg i spokojnie przejechać najtrudniejsze odcinki. Nie ma jednej reguły.