Kiedy koszulka kolarska nie zapewnia już komfortu cieplnego odpowiadamy na parę pytań o to jak się ubrać na rower przy niesprzyjającej pogodzie
- Grubo? Niekoniecznie. Jadąc na rowerze generujemy mnóstwo ciepła, co powoduje że na pierwszym podjeździe chętnie rzucilibyśmy tę puchową kurtkę w krzaki. Za grubszą warstwę wdzięczne nam będą dłonie i stopy. Ocieplone rękawice, ciepłe skarpety i ochraniacze na buty (lub specjalistyczne buty) są w mroźnych warunkach obowiązkowe.
- Kolorowo? Tak! Widoczność dla innych uczestników ruchu jest bezcenna, zwłaszcza w niekończącej się szarówce. Oczywiście bardziej widać, że się brudzi, ale czy to problem? Nie bez znaczenia pozostaje również wprowadzenie kolorowych akcentów we wszechobecną szarzyznę jesienno-zimowego kolarstwa.
- Drogo? Dobra odzież zimowa nie jest tania, ale najczęściej mocniejsza od letnich odpowiedników i przez to dużo trwalsza. Summa summarum się opłaca.
- W pośpiechu? Zdecydowanie nie. Każdy błąd w doborze ubioru na mroźną przejażdżkę mści się już po kilku kilometrach. Ważne jest skompletowanie od razu całego zestawu zimowego. Wysokiej klasy kurtka nie pomoże, gdy palce w lekkich rękawiczkach odmówią współpracy po godzinie jazdy.
- Na cebulkę? Niekoniecznie. Zbyt duża liczba warstw ogranicza ruchomość oraz oddychalność. Lepiej precyzyjnie dobrać typ ubioru do aktualnych warunków. Oczywiście zawsze warto włożyć do kieszonki dodatkową wiatrówkę. Przy załamaniu pogody, lub w innych nieprzewidzianych okolicznościach będzie bardzo pomocna.
- W membranę? Zdecydowanie tak. Komfort termiczny dramatycznie wzrasta, jeśli nie przenika nas wiatr, na który rowerzysta jest stale narażony. Im więcej mamy na sobie elementów z wiatroszczelną membraną, tym mniej „słabych punktów” narażających nas na przemarznięcie.
- W specjalistycznym sklepie? Zdecydowanie tak. Sprzedawca często sam jeździ, używając odzieży którą sprzedaje. Może precyzyjnie dobrać kurtę do naszych wymagań.
Jeśli przekonaliśmy Was do zakupów to zajrzyjcie tutaj