"Rower zimą, latem, jesienią. Staram się nie robić dłuższych przerw, bo będąc Dziadkiem trudno wrócić do formy. Rower to dobry sport na lata. Polecam wszystkim Dziadkom, nawet tym co dopiero chcą zacząć!" - z okazji Dnia Babci i Dziadka rozmawiamy z zawodnikiem Bike Atelier Teamu - Jurkiem Rosą.
"Dziadkiem jestem już drugi rok. Mam wnuczkę Irenkę. Czy to coś zmieniło w moim życiu? Mogę powiedzieć, że nie - nadal moją pasją są rowery i nadal forma sportowa mi dopisuje. Kiedy zostałem ojcem, nie jeździłem na rowerze, tylko biegałem po boisku. Moja przygoda z rowerem zaczęła się tak naprawdę w Pszczynie, na kolarskim wyścigu "Wieczoru" i to był rok 1983. W 1990 roku wystartowałem po raz pierwszy na Mistrzostwach Polski Weteranów, bo tak nazywały się obecne Mistrzostwa Polski Mastersów. Na starcie stałem z takimi sławami jak Szurkowski czy Sójka. Po tym wyścigu wracałem do świata żywych prawie dwa tygodnie, ale nie poddałem się i po 30 latach ścigania mogę powiedzieć, że dorównałem najlepszym: oczywiście równolatkom!"