Hamulce tarczowe w kolarstwie górskim zadomowiły się już na dobre. W kolarstwie szosowym, szczególnie tym zawodowym, są wciąż tematem kontrowersyjnym. Wyjaśniamy, jakie argumenty przemawiają za tarczówkami, a jakie za hamulcami obręczowymi.
Siła i szybkość hamowania
Pod tym względem hamulce tarczowe biją rywala na głowę. Hamują zdecydowanie skuteczniej i szybciej, w każdych warunkach pogodowych. Deszcz, czy śnieg nie mają wpływu na ich działanie i jest to ich ogromny atut. Łatwe jest również kontrolowanie i dozowanie siły hamowania. Tradycyjne szczęki działają stosunkowo dobrze w suchych warunkach, ale gdy popada, obręcz zanieczyszcza się brudną wodą spod kół i skuteczność zdecydowanie maleje. Szczególnie dotyczy to kół karbonowych, gdyż w tym przypadku producenci musieli pójść na kompromis pomiędzy lekkością, aerodynamiką, a szybkością reagowania na tarcie klocków hamulcowych.
Kompatybilność
Jeśli chcemy przesiąść się z jednośladu z tradycyjnymi hamulcami obręczowymi, na te tarczowe, niestety nie wystarczy tylko wymiana hamulców. Wynika to z tego, że modele rowerów „disc” są wyposażone w innego rodzaju ramę, koła, widelec, a przypadku tarczowych hamulców hydraulicznych, także w inne klamkomanetki. Zmiana sposobu hamowania wiąże się praktycznie z kupnem nowego roweru.
Biorąc to pod uwagę, nie jest możliwa szybka wymiana koła w przypadku złapania gumy, jeśli pożyczane lub zapasowe koło nie jest przystosowane do tarcz.
Jako, że hamulce szczękowe wciąż przeważają w szosowym w peletonie i na rowerowym rynku, łatwiej znaleźć części kompatybilne z tego typu sprzętem.
Najważniejsze i najdroższe komponenty muszą być zaprojektowane ściśle pod hamulce tarczowe – wyjaśnia Marcin Stypka, z sieci specjalistycznych sklepów rowerowych Bike Atelier. - Dotyczy to nie tylko miejsc montażu zacisków i tarcz, ale też specjalnej – odpowiednio wzmocnionej - konstrukcji ramy i widelca, a także odpowiedniego zaplotu kół. Na przykład nie wchodzi w grę tzw. słoneczko. Dodatkowo w przypadku hamulców hydraulicznych manetki są bardziej skomplikowane, ponieważ muszą pomieścić cylinder, tłoczek oraz zbiorniczek wyrównawczy płynu hamulcowego.
Łatwość w serwisowaniu
W tej klasyfikacji można ogłosić remis. Hamulce szczękowe wystarczy ustawić równo wobec obręczy, wyregulować linki hamulcowe i od czasu do czasu wymienić klocki hamulcowe. Jest to mało skomplikowany proces, ale może być konieczny częściej niż w przypadku swojego „rywala”.
Klocki w tarczach zużywają się wolniej, gdyż pracują w czystszych warunkach, a jeśli właściwie się je zamontuje, to wymiana tarcz konieczna jest bardzo rzadko i nie jest to przesadnie trudna naprawa. Hamulce tarczowe (dobrej jakości) rzadziej się rozregulowują, ale gdyż już do tego dojdzie to ich serwis jest trudniejszy. Poza tym trzeba pamiętać o dodatkowej czynności, jaką jest wymiana płynów hamulcowych. Producenci zalecają wymianą raz na rok, jednak praktyka wskazuje, że nawet i przez kilka lat może nie być takiej potrzeby.
Waga i aerodynamika
Prostota wykonania hamulców szczękowych sprawia, że są lżejsze od tarczowych. Z uwagi na swoje położenie, stawiają też mniejsze opory. Różnica jest jednak minimalna, zwłaszcza przy odsłoniętych (czyli normalnych) szczękach i zaciskach tarcz typu flat mount.
Można się spodziewać, że w kolejnych latach, wraz z rozwojem technologii, producenci szukać będą nowych rozwiązań, które sprawią, że tarczówki będą coraz lżejsze i bardziej „aero”.
Bezpieczeństwo
Jedno stwierdzenie jest niezaprzeczalne – hamulce tarczowe są skuteczniejsze od szczękowych. Co za tym idzie, są dla nas bezpieczniejsze. Wątpliwości pojawiają się jedynie w przypadku wyścigów kolarskich. Przeciwnicy nowszego rozwiązania twierdzą, że kręcące się, rozgrzane tarcze są w stanie oparzyć lub przeciąć skórę, jeśli dojdzie do kraksy i ta część roweru zahaczy o innego kolarza. Dokumentują to zdjęciami np. przeciętego buta. Osoby stojące w opozycji do tej teorii przedstawiają natomiast w sieci filmiki, w których własnymi dłońmi zatrzymują „rozkręcone” tarcze, bez żadnego uszczerbku na zdrowiu. Ostateczną decyzję kto ma rację w tej debacie pozostawiamy Wam.
Polemika ta dotyczy jedynie osób startujących w wyścigach, więc jeśli planujesz jedynie jazdę dla przyjemności, nie dla rywalizacji, to problem ten ciebie nie dotyczy. Będziesz bezpieczniejszy na tarczach - nie tylko dlatego, że skuteczniej i szybciej hamują, ale też dlatego, że nie zużywają one obręczy. Występuje mniejsze ryzyko ich pęknięcia i koła będą nam dłużej służyć.
Cena
Ceny rowerów z hamulcami tarczowymi są wyższe od tych bez. Np. Model Merida Scultura Disc 200 jest droższy od Merida Scultura 200 o 500 zł. W związku z mniejszą awaryjnością i wspomnianym wcześniej praktycznie zerowym wpływie na stan obręczy kół, tarcze mogą jednak w długim okresie przełożyć się na pewne oszczędności.